niedziela, 16 listopada 2014

Wszyscy Jesteśmy Chrystusami.

REŻYSERIA: MAREK KOTERSKI
SCENARIUSZ: MAREK KOTERSKI
PRODUKCJA: POLSKA
GATUNEK: DRAMAT
CZAS TRWANIA: 1h 47min
PREMIERA W POLSCE: 21 IV 2006


Nareszcie jakiś polski film, można by powiedzieć. Ale po fali entuzjazmu wkrótce nadejdzie fala smutku, zniesmaczenia i nudy. Takimi przymiotnikami bowiem, opisałabym to dzieło Marka Koterskiego. Osobiście nigdy nie oglądałam wcześniej żadnych filmów tego reżysera, dlatego nie mam porównania do innych i kompletnie nie mam pojęcia w jakim tworzy stylu. Z taką mniej więcej wiedzą przystąpiłam do obejrzenia Wszyscy Jesteśmy Chrystusami, poniekąd do tego zmuszona (ach, szkoła), a poniekąd najzwyczajniej w świecie zaciekawiona.

W tym filmie nie ma jako tako ściśle określonej historii, która miałaby swój jasny początek i koniec. Trzeba oczywiście wspomnieć, że jest to kontynuacja filmu Dzień Świra (którego nie miałam przyjemności obejrzeć), z czego można wnioskować, że występuje nawiązanie do poprzedniego opowiadania, na temat którego po prostu nie mogę się wypowiedzieć, bo go nie znam. Są to tylko moje domysły i spekulacje. Przechodząc do rzeczy - film jest rozmową syna Sylwka ze swoim ojcem Adamem Miauczyńskim, byłym (jak myślę) już alkoholikiem. Syn wypomina mu wszystkie przykrości, które spotkały go przez uzależnienie ojca, zaczynając od jedynek w szkole aż do życia w ciągłym lęku. Rozmowa przeplatana jest tzw. retrospekcją, czyli cofnięciem się do przeszłości, w których raz Adam, a raz Sylwek wspominają i tym samym przedstawiają swój punkt widzenia na różne wydarzenia w ich życiu.

Tak naprawdę ten film nie wybiega fabułą nic poza to o czym wspomniałam. Jest to jeden z tego typu filmów, który prawie nic nie znaczy bez tej drugiej, niewidocznej na pierwszy rzut oka, metaforycznej strony. Wiadomo, łatwo można dostrzec i wynieść z tego filmu jedną, prostą nauczkę: nie pij! Bo spotka cię mniej więcej to co głównego bohatera. Ale tutaj chodzi o coś więcej. Samo chociażby nawiązanie tytułem do religii chrześcijańskiej już sugeruje, że to nie jest łatwy i przyjemny film, tylko coś nad czym w trakcie i po obejrzeniu trzeba się będzie porządnie zastanowić. Mogłabym się co prawda rozwodzić na te wszystkie tematy o symbolice, przesłaniach, ukrytych wiadomościach itp. itd. Ale jestem człowiekiem, dla którego ostatnią rzeczą, jaką chce w życiu robić jest zastanawianie się nad filozoficzną stroną wszystkiego co mnie otacza. Zapewne każdy inny nie widzi innego sensu w recenzji Wszyscy Jesteśmy Chrystusami jeśli nie chcę się pisać o prawdziwym znaczeniu tego filmu. Przepraszam bardzo, ale jestem jaka jestem i tego zmienię.                           

Nie będę ukrywać, że to co właśnie zobaczyłam, mówiąc prostymi słowami nie podoba mi się. Wolę filmy, które swoją historią wcisną mnie w fotel, porządnie i to tak, że nie będę się chciała wydostać. Wiem, że ten ma swoją wartość i z tego co słyszałam jest uznawany za jeden z lepszych, jednak przykro mi, ale nie przekonuje mnie wizja zastanawiania się przez cały czas hmmm ... to bez sensu. co to może znaczyć? Tak więc, przepraszam jeśli kogoś uraziłam swoją recenzją, ale nie przemawia to do mnie i chyba nigdy nie przemówi. Ten jeden punkt daję tak naprawdę za aktorów, których znam i wiem, że są fantastyczni w tym co robią.

Moja ocena: 1/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz