wtorek, 14 października 2014

Szklana Pułapka.

TYTUŁ ORYGINALNY: DIE HARD
REŻYSERIA: JOHN MCTIERNAN
SCENARIUSZ: JEB STUART
PRODUKCJA: USA 
GATUNEK: SENSACYJNY
CZAS TRWANIA: 2h 11min
PREMIERA W POLSCE: 6 I 1989


Tym razem trochę inaczej. Film obejrzany oczywiście niedawno, w ramach przypomnienia, gdyż dopadło mnie znane niektórym uczucie pooglądania sobie odmóżdżającej kinowej rozpierduchy.Według mnie jest to jeden z lepszych ze swojego gatunku, biorąc pod uwagę przy tym nie tylko genialną rolę Bruca Willisa (kiedy był jeszcze młody i piękny), ale także świetne wykonanie i to, że film przez cały czas interesuje. Nie ma ani chwili, w której coś by się nie działo. Jest to co prawda jedno z głównych zadań tego typu filmów, jednak zrealizowane po mistrzowsku, uwzględniając przy okazji jeszcze to, że kręcono go ponad 20 lat temu!

Początek jest pokrótkim zapoznaniem nas z postacią Bruca Willisa, który tym razem wcielił się w postać kultowego już nowojorskiego policjanta - Johna McClane'a. Przyjeżdża on do Los Angeles, gdzie pracuje jego żona. W wieżowcu, w którym pracuje pani McClane odbywa się świąteczne przyjęcie. W pewnym momencie wpadają na nie niemieccy terroryści, którzy (a jakże by inaczej) więzią pracowników, pod groźbą śmierci i żądają okupu. W tym momencie wkracza McClane i rozpoczyna partyzancką walkę ze złoczyńcami.

Jak wspomniałam w dzisiejszych czasach jest to film już kultowy. Niektórzy porównują sukces Szklanej Pułapki wśród filmów sensacyjnych do Titanica pośród filmów katastroficznych. Skąd to osiągnięcie? I przede wszystkim, czy słuszne? Osobiście bardzo go lubię. Nie osiągnął co prawda w moim filmowym zbiorze statusu, który mówi, że jest to film tak genialny, że trzeba go obejrzeć raz w roku. Jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zasługuje na miano króla filmów sensacyjnych. Jest to nie tylko jedna wielka rozpierducha, ale także świetne poczucie humoru i niebanalna historia. Oczywiście nie obędzie się bez kilku naciąganych scen, w których na przykład zamiast logicznego i zwykłego zastrzelenia wroga, musi nastąpić brawurowa walka, z której bohater wychodzi prawie bez szwanku. Ale taki jest mankament tych filmów i trzeba się z nimi po prostu pogodzić. Nie mogę oczywiście zapomnieć o świetnej postaci Johna McClane'a, który chyba pobił rekord ilości wypowiedzianego słowa fuck w jednym filmie. Czasami wydaję mi się, że bardziej niż sama Szklana Pułapka klasyczne stało się pewne wypowiedziane przez niego zdanie: Yippie-ki-yay, motherfucker. Cokolwiek ono znaczy, nie można nie zgodzić się, że zna je nie mało osób.

Z tego co wiem, film ten ma również swoje kontynuacje. Jeśli dobrze liczę, filmów jest łącznie (na razie) 5. Nie zdziwię chyba nikogo, jeśli powiem, że pierwsza część jest najlepsza, ale no cóż, życie. Widziałam część drugą, zarówno jak i trzecią. Druga była trochę nudna, strasznie się dłużyła. Natomiast trójka bardzo fajna. Pomysłowa, ciekawie zrealizowana i z udziałem bardzo dobrego aktora, a mianowicie Samuela L. Jacksona. Nie miałam jeszcze okazji, aby podziwiać część czwartą i piątą, ale z tego co słyszałam, nie są to dobre filmy, mówiąc łagodnie. Wydaje mi się, że twórcy nie mają już pomysły na kolejne części i robią to wyłącznie dla pieniędzy. Mam tylko nadzieję, że to w końcu zakończą i pozwolą na miłe wspominanie tych pierwszych, ciągle świetnych i zadziwiających...

Moja ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz